Zazwyczaj sądzimy, że powody poprzedzają powodowane przez siebie następstwa. Jest tedy oczywiste, iż staramy się objaśnić Kosmos poprzez cofnięcie się o sytuacji we wcześniejszych stadiach jego rozwoju. Wszakże, jeżeliby się nam udało uzasadnić obecny stan Wszechświata poprzez stan, w jakim się on znajdował, dla przykładu, miliard lat temu, czy uzyskalibyśmy tym fortelem cokolwiek więcej aniżeli przesunięcie tajemnicy o miliard lat wstecz? Finalnie z pewnością staralibyśmy się wtedy wytłumaczyć położenie ówczesnego Kosmosu jego poprzednim stanem no i w ten sposób nadal. Czy ta sekwencja przyczyn jak i wyników dokądś istotnie prowadzi? Opinia, że coś nie powstało samo z siebie, zakorzenione jest do głębi w naszej cywilizacji. Co więcej generalnie wierzy się, że sprawa wykracza poza domenę badań empirycznych. Konkludując z takim podejściem dochodzi się do mentalnego wniosku, iż istnieje punkt, poza jaki przyrodoznawstwo się nie wychyli. Ten punkt stanowi ostateczny początek fizycznego świata. Jest to słynny argument kosmologiczny, jaki był często przywoływany przy udowadnianiu obecności Stwórcy. Przez całe wieki był on bezustannie optymalizowany oraz rozważany przez teologów i filozofów, często w sposób stosunkowo wymyślny. Zagadnienie powstania Wszechświata to pewnie pojedyncza domena w jakiej w którym uczony materialista traci grunt. Filozoficzne konsekwencje argumentu kosmologicznego okazały się uciążliwe do obalenia aż do ostatnich lat, w których została podjęta solenna próba wytłumaczenia początków Kosmosu na płaszczyźnie fizyki
www. W tym miejscu należałoby ogłosić, że właśnie to podejście nie musi wogóle być trafne. Niemniej to nie w tym pies pogrzebany. Pytanie na ile konieczny był akt Demiurga, ażeby powstał Świat. Kiedy umiemy uformować logiczną teorię naukową przedstawiającą wyłonienie się fizycznego Kosmosu, to co najmniej konstatujemy, iż rozstrzygnięcie w świecie nauki omawianej rzeczy jest może realne, obojętnie czy weryfikowana teoria jest adekwatna czy nie.